Ciszo głęboka
ile krzyku w tobie,
gdy stoisz pochylona
nad bezimiennym grobem,
nad białym krzyżem,
nad wojennym losem…
Ciszo biała
jak śniegi Sybiru,
jak krematoria Kołymy Workuty,
jak włosy matek
z bólu posiwiałe,
jak trupy
zamarzniętych dzieci.
Ciszo straszna
jak usta pełne głodu,
jak chwila przed wyrokiem,
jak pocałunek śmierci.